Reklama

Strony

środa, września 13, 2006

Robert Moses Beach

Pamiętam za młodu jak jeździłem z rodzicami nad Morze Bałtyckie. Uwielbiałem morze, ta przestrzeń, fale... wszystko! Meldując się w US na Long Island, zdawałem sobie sprawę, że z trzech stron świata jestem otoczony już nie morzem, a oceanem. Na samą myśl o tym przeszywał mnie dreszcz emocji. W ogóle cała Ameryka powodowała u mnie dreszcz emocji. Jadąc nad morze Sunrise Highway, widziałem ogrom pracy włożonej w infrastrukturę... Aż tu nagle dojechałem do ogromnego podnoszonego mostu... Wyobraźcie sobie... piękną słoneczną pogodę, ulubioną muzykę grającą w radiu, 70m/h na liczniku... i was jadących przez kilometrowy most... jakieś 50m pod wami zatoka. Można wpaść w euforię uwierzcie mi.
Zastanawiałem się nad tym, czy ten kraj jest rzeczywiście taką potęgą, by zainwestować aż tak ogromne pieniądze w dojazd do plaży. Gdyż ten most z pewnością kosztował niejedno zero w banknocie dolarowym. Aż w końcu rozmawiałem z jednym znajomym, który powiedział mi, że ten most był używany w celach transportowych w czasie II wojny światowej.
Gdy się już dojedzie do plaży... czujesz się po prostu jak na plaży.

Brak komentarzy: